Łosoś GMO dopuszczony do sprzedaży w USA

Stany Zjednoczone zezwoliły na sprzedaż modyfikowanego genetycznie łososia AquAdvantage. Jest to pierwszy przypadek dopuszczenia na rynek zwierząt modyfikowanych genetycznie. Swych obaw nie kryją przeciwnicy TTIP

Martyna Andrzejewska

Amerykańscy rzecznicy praw konsumentów są przerażeni faktem, że amerykański urząd ds. żywności i leków (U.S. Food and Drug Administration; FDA) zezwolił na sprzedaż genetycznie modyfikowanego łososia AquAdvantage. Wiele sieci handlowych już zapowiedziało bojkot nowego produktu. Nigdy wcześniej nie zdecydowano się na dopuszczenie do sprzedaży genetycznie modyfikowanych zwierząt. Łosoś AquAdvantage rośnie nawet dwa razy szybciej od zwykłego, a to z powodu zakodowania dodatkowej kopii hormonu wzrostu, który jest wydzielany przez cały rok. Aqua Bounty, spółka zależna biotechnologicznej firmy Intrexon, która zarejestrowała nowego łososia, nie kryje swych planów globalnych. Przedstawiciele spółki podkreślają, że z powodu na szybszy wzrost „super łososia” będzie on mniej jadł, co z jednej strony przełoży się na spadek kosztów, z drugiej zaś zmniejszy presję związaną ze stopniem wykorzystania zasobów morskich. Amerykański urząd ds. żywności i leków (FDA) „w oparciu o kompleksową analizę dowodów naukowych” stwierdził, że AquAdvantage spełnia ustawowe wymagania dotyczące bezpieczeństwa. Rzecznicy praw konsumenta poddają w wątpliwość zasadność decyzji wydanej przez FDA. 60 amerykańskich sieci handlowych zrzeszających 9 tys. sklepów zapowiedziało bojkot łososia.


Prawdopodobnie pojawi się okazja, aby nasza branża produkowała na Stany Zjednoczone.


Co z TTIP?

Zezwolenie na sprzedaż łososia modyfikowanego genetycznie to także kolejny argument dla przeciwników Transatlantyckiego Partnerstwa w dziedzinie Handlu i Inwestycji (TTIP – Transatlantic Trade and Investment Partnership), którzy obawiają się obniżenia standardów produkcji żywności w Unii Europejskiej w związku z wejściem w życie porozumienia. Tym bardziej, że na modyfikowanym genetycznie łososiu może się nie skończyć. Jak donosi niemiecki Handelsblatt w planach amerykanów są podobno kolejne gatunki ryb, ale także inne zwierzęta. Na razie trudno oceniać, ile z nich uda się zrealizować i czy faktycznie prowadzone są w tym względzie głębsze badania. Już wcześniej w debacie dotyczącej porozumienia pomiędzy UE a USA podnoszono, że TTIP może otworzyć drzwi dla GMO na Starym Kontynencie. W Stanach Zjednoczonych żywności modyfikowana genetycznie stanowi od 70 do 80 proc., podczas gdy w Unii Europejskiej nie przekracza 1 proc. Stany Zjednoczone są globalnym liderem upraw roślin GMO, a obecność GMO w żywności nie musi być oznaczana.

Korzyści dla branży rybnej

Jerzy Safader, prezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb oraz właściciel słupskiej firmy Stanpol w rozmowie z serwisem portalspozywczy.pl przyznał, że całą sytuację należy oceniać pozytywnie z punktu widzenia branży rybnej. Jak podkreślił na wprowadzeniu do sprzedaży w Stanach Zjednoczonych łososia modyfikowanego genetycznie mogą skorzystać także polskie firmy przetwórcze, o ile będą miały możliwość pozyskiwania go jako surowca. – Prawdopodobnie pojawi się okazja, aby nasza branża produkowała na Stany Zjednoczone. Wiele firm już teraz wysyła swoje produkty bezpośrednio lub za pośrednictwem krajów Europy zachodniej do USA. Warto z całej sytuacji skorzystać – ocenił Jerzy Safader. Prezes PSPR nie zgodził się z opinią, że wprowadzenie modyfikowanych genetycznie łososi może zagrażać bezpieczeństwu konsumentów. – Być może Amerykanie wiedzą lepiej, może tamtejsze społeczeństwo jest bardziej otwarte na nowości. Trudno to oceniać. Dlaczego mielibyśmy z tego nie skorzystać? Produkty trafią na rynek amerykański. My będziemy tylko eksportować i na tym zarabiać. Skoro Amerykanom nie przeszkadza sposób hodowli tego modyfikowanego genetycznie łososia, a nasze firmy mogłyby docelowo przetwarzać taki surowiec i wysyłać na tamtejszy rynek, to powinniśmy być zadowoleni – skomentował Jerzy Safader, prezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb.